Ten rodzaj doświadczenia empirycznego, w którym dzieci zdobywają wiedzę poprzez własne działania i refleksję nad swoimi doświadczeniami, jest pełen ruchu, wyobraźni i samorozwoju. I niestety, te doświadczenia są coraz bardziej unikatowe, ponieważ w natłoku obowiązków dzieci po prostu nie mają czasu się nudzić. W szkole panuje jasne rozgraniczenie między czasem „nauki” i czasem „zabawy” – po prostu rozdziela się te kwestie, podczas gdy nie od dziś wiadomo, że dzieci uczą się najwięcej poprzez zabawę i ruch z nią związany!
Ruch pozwala dzieciom łączyć koncepcje z działaniami i uczyć się metodą prób i błędów
Możemy to zaobserwować w przedszkolu ewentualnie w pierwszej klasie, kiedy w czasie spędzonym w placówce jest moment na swobodną zabawę. I kiedy spojrzymy z boku na taką grupę przedszkolną czy pierwsza klasę, zaobserwujemy, że każdy jest w ruchu, także nauczyciel. Istnieją zorganizowane działania, chodzi o celowy ruch, ale zawsze to ruch (a nie siedzenie 45 min. w szkolnej ławce). Przykładowo, kiedy przedszkolak buduje rakietę z rurek kartonowych, to zrobi 300 kroków, by znaleźć odpowiednie materiały, w ogóle obmyślić koncepcję. Natomiast dziecko starsze, które robi taki projekt w szkole, musi siedzieć w ławce, korzystać z tego co ma pod ręką, najlepiej być przy tym cicho i absolutnie nie chodzić po klasie. Brzmi znajomo? To realia polskiej szkoły.
Badania amerykańskich naukowców wykazały wielokrotnie, że dzieci potrzebują możliwości poruszania się w klasie. Pamięć i ruch są połączone, a ciało jest narzędziem uczenia się, a nie przeszkodą na drodze w procesie edukacji. I niech nie dziwi nas fakt, że dziecko popołudniami nie potrafi się skupić nad zadaniami domowymi, ma trudności z siedzeniem przy biurku – przez kilka godzin siedziało nieruchomo, bez możliwości ruchu. Szkolne przerwy co 45 minut są niewystarczające…W tej chwili na Zachodzie temat małej aktywności ruchowej dzieci podczas pobytu w szkole jest pod baczną obserwacją specjalistów, którzy przewidują, że wynikną z tego poważne konsekwencje edukacyjne i rozwojowe (już teraz mówimy o epidemii otyłości, cukrzycy czy lękach). Mówimy o świecie zachodnim, ale tak naprawdę zjawisko to dotyczy też naszego podwórka. Po prostu w Polsce jeszcze nie jest to topowy temat. Żeby nie było tak pesymistycznie warto zaznaczyć, że są w Polsce placówki, które dają uczniom sporo swobody. Aktywna nauka usprawnia pracę mózgu i sprawia, że dzieci szybciej i więcej się uczą. I znów dla przykładu USA – tam dzieci na lekcjach muzyki śpiewają, tańczą, uczestniczą aktywnie i swobodnie. W Polsce może i śpiewają, ale nauka ogranicza się do odtworzenia nagrania przez nauczyciela i wysłuchania (lub nie) przez ucznia. Inny przykład – lekcje chemii. W USA dzieci wykonują doświadczenia, w Polsce – uczą się na pamięć wzorów… Tymczasem dzieci wchłaniają nowo nabyte umiejętności lepiej podczas doświadczenia, angażując swoje ciało niż poprzez zwykłe obserwowanie.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.